Trekking do Weisshornhütte przez szlak Alaska Trail
Ośnieżone szczyty czterotysięczników, zielone pastwiska, śliczne miasteczka i… czekolada. Dla miłośników gór Szwajcaria to jeden z najlepszych kierunków w Europie. W tym roku, wraz z grupą przyjaciół, wybraliśmy się na dwudniowy szlak z noclegiem w jednym ze schronisk w Alpach Pennińskich.
Dzień 1: W górę do Weisshornhütte
↔ 10 km | △ 1650 m
Dzień pierwszy to w stu procentach marsz pod górkę. Szlak zaczyna się na stacji kolejowej w Täsch i niemal od razu pnie się w górę. Mimo stromizny, wiedzie on przez las bez żadnych trudności, więc bardzo szybko nabraliśmy wysokości.
Ponad granicą lasu szlak wypłaszcza się, a po chwili dociera do głównego nurtu rzeki Schalibach zasilanej wodą z lodowca. Sugerowana trasa przecina potok w tym miejscu, jednak wysoki poziom wody skłonił nas do skorzystania z alternatywnego obejścia. Wymagało ono sprawnego poruszania się po rumowisku skalnym, ale po kilkudziesięciu minutach wróciliśmy do żółtych oznaczeń. Tam czekała nas kolejna nitka Schalibach; ta jednak była zdecydowanie łatwiejsza do przekroczenia. Zdjęcie butów i zanurzenie nóg w zimnym potoku było, prawdę mówiąc, bardzo przyjemne.
Ostatni odcinek trasy to ponownie strome podejście, tym razem normalnym szlakiem górskim. W pewnym momencie zostaliśmy otoczeni przez ciekawskie kozy; a kiedy już im “uciekliśmy”, ich miejsce zajęły równie przyjazne owce. Do schroniska doszliśmy w sam raz na kolację.
Dzień 2: W dół do Täsch
↔ 9 km | ▽ 1650 m
Drugiego dnia obudziliśmy się na wschód słońca. Po śniadaniu w schronisku część grupy wybrała się na pobliski szczyt Wisse Schijen. Po ich powrocie ruszyliśmy razem w dół do Täsch.
Tak jak poprzedni dzień składał się głównie z podejścia, tak tego dnia szlak prowadził cały czas z górki. Do Täsch można wrócić wieloma wariantami. Ten, który my wybraliśmy był naprawdę piękny: ośnieżone szczyty czterotysięczników (z najwyższym w Szwajcarii Dufourspitze), przechodzenie przez zielone pastwiska, świetne widoki i towarzystwo. Dość sprawnie wróciliśmy do Täsch gdzie czekał na nas wymarzony prysznic i czekolada.
Dodatkowe informacje
Przygotowując trasę byłem zaskoczony brakiem większej ilości relacji z tzw. “Alaska Trail”. Na stronie SAC znajduje się bardzo dobry opis trasy, jednak poza tym nie znalazłem wiele więcej. Poniżej dzielę się moimi notatkami:
- Na trasie znajdują się dwa punkty, gdzie trzeba przekroczyć rzekę. W zależności od warunków, pierwsze przejście może być niebezpieczne (zbyt głęboka i rwąca woda na całej szerokości). Strona SAC proponuje bezpieczniejsze obejście, które wymaga nieco chodzenia po kamieniach (dawne koryto lodowca).
- Trasa jest dość dobrze oznaczona żółtymi znakami. Dodatkowe obejście (o którym piszę w punkcie powyżej) nie jest oznaczone, ale nie sprawia trudności w nawigacji. Po przejściu przez strumienie trasa wraca do biało-czerwono-białego szlaku.
- Schronisko jest otwarte od czerwca do września (w zimie funkcjonuje tylko schron) i oferuje 31 miejsc do spania. Rezerwacji można dokonać online. Cena obejmuje kolację (dostępne są opcje wegetariańskie) i śniadanie. Więcej informacji na stronie SAC.
- Schronisko nie ma bieżącej wody pitnej. Można zakupić wodę w butelkach w cenie 12 franków za 1,5 litra.
- Małe zaskoczenie dla mnie: w schronisku jest całkiem niezły zasięg (nie ma wifi). Należy uważać na ceny internetu: roaming w Szwajcarii jest dość drogi (dla numerów z EU).